Warto pamiętać, że endometrioza to skomplikowana choroba, której skuteczne leczenie wymaga dobrej znajomości patofizjologii choroby oraz jej naturalnego przebiegu z tego też powodu wybór formy terapeutycznej powinien być zindywidualizowany w zależności od wieku pacjentki, jej planów zdrowotno-prokreacyjnych oraz zgłaszanych przez nią dolegliwości. Endometrioza może zwiększać ryzyko udaru - okazuje się, na podstawie nowych badań Stwierdzili to amerykańscy naukowcy na podstawie danych z 28 lat obserwacji Kobiety z endometriozą powinny jednak obserwować swój stan zdrowia i konsultować z lekarzem czynniki ryzyka - podkreślają naukowcy 34 proc. większe ryzyko udaru u kobiet z endometriozą Naukowcy z Uniwersytetu Arizony w Tucson analizowali dane dotyczące ponad 112 tys. kobiet w wieku od 25 do 42 lat (informacje gromadzone były od 1989 roku w ramach Nurses' Health Study II). W ciągu 28 lat obserwacji doszło do 893 udarów. Endometrioza zdiagnozowana podczas laparoskopii występowała u 5244 kobiet. Po wzięciu pod uwagę szeregu czynników ryzyka, badacze ustalili, że endometrioza związana była ze wzrostem ryzyka udaru o 34 proc. w porównaniu z kobietami, u których nie zdiagnozowano tej choroby. Największy odsetek udarów u kobiet z endometriozą związany był z usunięciem macicy i/lub jajników (39 proc.), a także z hormonalną terapią zastępczą (16 proc.). Endometrioza, tj. nieprawidłowy rozrost błony śluzowej macicy poza jej obrębem, dotyka blisko 10 proc. kobiet w wieku reprodukcyjnym. Endometrioza nie musi jednak na pewno zwiastować udaru - Dotychczasowe badania wskazywały, że endometrioza związana jest z większym ryzykiem chorób układu sercowo-naczyniowego. Inne prace sugerowały podwyższone ryzyko udaru u kobiet po histerektomii, nawet jeśli nie występowała u nich endometrioza - zauważa autorka analizy dr Leslie V. Farland. - Te wyniki nie mówią o tym, że kobiety z endometriozą czeka udar. Wskazują jedynie na związek z umiarkowanym ryzykiem udaru. Kobiety z endometriozą powinny jednak obserwować swój stan zdrowia i konsultować z lekarzem czynniki ryzyka i metody prewencyjne - podkreślają badacze. Źródło: DOI: Dowiedz się więcej na temat:
Jak tłumaczył prof. Baranowski, endometrioza jest uważana za ważna przyczynę niepłodności, bo zakłóca procesy rozrodcze kobiety na bardzo wielu etapach, również rozwój komórek jajowych czy zagnieżdżanie się zarodka w jamie macicy. Według eksperta, aż u 38 proc. niepłodnych kobiet przyczyną problemu może być właśnie
Nieustany ból brzucha, dyskomfort podczas stosunku, ciągłe zmęczenie, częste biegunki, obfite miesiączki… Te objawy mogą zwiastować endometriozę. Co robić, gdy zaobserwujemy u siebie takie dolegliwości? Zobacz, jakie badania pozwalają wykryć endometriozę. Podstawowe badania krwi i hormonów Badanie ginekologiczne USG dopochwowe Określenie markera nowotworowego CA-125 USG odbytu Rezonans magnetyczny MRI Kolonoskopia Laparoskopia Czy endometriozę można wykryć za pomocą cytologii? Endometrioza to choroba, w której przebiegu dochodzi do narastania komórek błony śluzowej trzonu macicy poza jamą macicy. Komórki te przypominają budową komórki znajdujące się w endometrium i reagują na zmiany hormonalne, przez co w wielu miejscach w organizmie występuje przewlekła reakcja zapalna. Endometrioza to bardzo bolesne miesiączki (które mogą wręcz przypominać bóle porodowe), ból w czasie oddawania moczu i stolca oraz bóle brzucha i w krzyżu. Dolegliwości tych nie wolno lekceważyć, ponieważ nieleczona endometrioza może prowadzić do poważnych konsekwencji. Postępująca choroba wyrządza w organizmie nieodwracalne szkody, może przyczyniać się do niepłodności i tworzenia się niebezpiecznych zrostów między narządami. Zbyt późne rozpoznanie choroby sprawia, że kobiety żyją w ciągłym bólu i zmagają się z różnego rodzaju problemami zdrowotnymi. Nieleczona endometrioza może przyczyniać się też do tak ważna jest jak najszybsza diagnoza i wdrożenie leczenia farmakologicznego. Od czego zacząć?Na początku należy odwiedzić ginekologa, który przeprowadzi szczegółowy wywiad lekarski. Taka wizyta to podstawa, która pomaga lekarzowi określić kierunek dalszych badań. Dlatego do pierwszej wizyty należy się przygotować, najlepiej sporządzając notatkę opisującą wszystkie dolegliwości, które wydają nam się niepokojące. Jeżeli mamy za sobą wizyty u innych lekarzy czy badania przeprowadzone w przeszłości, warto mieć przy sobie całą dokumentację. Jak wygląda diagnostyka krok po kroku? Oto badania, które należy wykonać:Podstawowe badania krwi i hormonówDiagnostykę warto zacząć od podstawowych badań, takich jak morfologia, poziom żelaza, ferrytyny, badania hormonów (TSH). Możliwe, że wyniki badań będą wskazywały też na inne choroby (na przykład choroby tarczycy).Badanie ginekologiczneW czasie badania lekarz ocenia ułożenie i ruchomość macicy. Badanie przedmiotowe w wielu przypadkach umożliwia wykrycie guzków czy dopochwoweTo nieinwazyjne i bezpieczne badanie obrazowe kobiecych wewnętrznych narządów płciowych. Pomaga wykryć największe ogniska choroby. Podczas badania można zaobserwować charakterystyczne markera nowotworowego CA-125Marker Ca-125 to marker nowotworowy wykorzystywany w diagnostyce nowotworu jajnika. Jego poziom może być podwyższony również w wyniku odbytuU niektórych kobiety dodatkowo wykonuje się USG przez odbyt. Ta metoda pomaga dokładnie zbadać stosunki anatomiczne w magnetyczny MRIZdarza się, że lekarz zaleca wykonanie rezonansu magnetycznego, który umożliwia ocenę rozległości choroby, zwłaszcza w przypadku endometriozy poza otrzewnowej. Brak widocznej endometriozy na obrazie MRI nie wyklucza jednak choroby. KolonoskopiaNiestety, endometrioza może atakować również jelito grube, dlatego w przypadku wystąpienia nasilonych dolegliwości, często wykonuje się kolonoskopię, czyli badanie polegające na wprowadzeniu przez odbyt specjalnego wziernika zakończonego kamerą. Kolonoskopia pomaga sprawdzić, czy komórki endometriozy przeniknęły przez ściany ostateczne badanie, które według Europejskiego Towarzystwa Rozrodu Człowieka i Embriologii (ESHRE) powinno wykonywać się tylko w określonych przypadkach (na przykład w sytuacji, gdy u pacjentki badania obrazowe nie dają wyników mimo silnych objawów). Laparoskopia polega na umieszczeniu we wnętrzu ciała wziernika z kamerą i miniaturowym narzędziem. Zwykle laparoskop wprowadza się przez niewielkie nacięcia w okolicach pępka. Celem laparoskopii jest zlokalizowanie ognisk endometriozy i pobranie wycinka tkanek do dalszych badań. Zabieg wykonuje się w znieczuleniu endometriozę można wykryć za pomocą cytologii?Mimo że cytologię warto wykonywać przynajmniej raz w roku, nie pomoże ona w wykryciu endometriozy. Cytologię wykonuje się w celu zdiagnozowania stanów przednowotworowych lub nowotworowych (gdy nie dają innych objawów). Powyższa porada nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku jakichkolwiek problemów ze zdrowiem należy skonsultować się z lekarzem. Źródło:
Nie pogodziłam się z tym do końca, że nie zostanę mamą, a na domiar złego około 2 lata po udarze pojawiła się ona - endometrioza. Przeszłam wiele zabiegów laparoskopowych, które tak naprawdę pogarszały mój stan. Były ulgą na chwilę, lecz endometrioza po krótkim czasie dawała o sobie znać ze zdwojoną siłą.

Bolało, odkąd pamiętamDojście do diagnozyTorbiel to wierzchołek góry lodowejPrzygotowania do operacji endometriozyJak w ogóle wygląda operacja endometriozy?Powrót do życiaCo dalej? Ja vs. endometriozaBolało, odkąd pamiętamŚcinający z nóg ból zaczął się już w czasach nastoletnich. Na szczęście wyrozumiała mama pozwalała mi zostać w domu: dawała gorący kompres, aby złagodzić skurcze, dużą dawkę leków przeciwbólowych (które nie zawsze działały) i mówiła, że wszystkie kobiety w rodzinie tak miały, a po urodzeniu dziecka im przeszło. Notabene ciąża i poród urosły w mojej głowie do magicznego wręcz remedium na ten straszliwy ból w trakcie menstruacji. Dość… radykalna metoda leczenia, prawda? 😅Przez kolejne lata bywało raz lepiej, raz gorzej. Niestety żaden lekarz ginekolog, u którego miałam okazję być, nie był w stanie znaleźć przyczyny bólu, a tym bardziej całkowicie jej usunąć. Słyszałam, że okres musi boleć i że taka jest moja natura. Leczenie polegało na przyjmowaniu tabletek antykoncepcyjnych. Posiłkowałam się coraz mocniejszymi lekami na receptę i kombinowałam, jak mogłam, aby móc normalnie funkcjonować i szybko wracać do życia. Nieregularne miesiączki i stres w pracy na pewno nie pomagały, zresztą warto wspomnieć, że okres to zawsze był temat tabu wśród moich przełożonych. Tłumaczenie się z kolejnej „niedyspozycji” było dla mnie straszliwie wstydliwe i prezentowało mnie jako fatalnego pracownika. Albo zgięta wpół zdychałam nafaszerowana ostrymi lekami, które były skrzętnie przechowywane w szufladach innych kobiet w biurze, albo co jakiś czas brałam wolne lub przechodziłam na pracę zdalną, która nie była kiedyś tak mile widziana, jak podczas do diagnozyTuż przed trzydziestką ból zaczął się nasilać: zintensyfikował się nie tylko w pierwsze dwa dni okresu, ale również kilka dni przed i w trakcie owulacji. Nie wiem, w którym momencie wzięłam do serca słowa Agnieszki Chylińskiej i powiedziałam sobie dość, ale wiem, że postanowiłam w końcu znaleźć źródło mojej męki i w tym celu rozpoczęłam porządny research w internecie. Na początku ta choroba zupełnie do mnie nie pasowała: wśród objawów wymieniano nie tylko bolesne, ale także obfite krwawienia, a moja miesiączka zawsze była śmiesznie skąpa i trwała od trzech do czterech dni. Do tego wspominano o bólu podczas seksu czy oddawania moczu – a przecież tego u mnie nie było! Dopiero po jakimś czasie połączyłam kropki. Straszliwy ból w okolicy lędźwi i codzienne wzdęcia nie musiały wcale wynikać z wielogodzinnej pracy przed komputerem i nieprawidłowej diety. To też mogła być ta mityczna endometrioza. Nie chciałam jednak bawić się w doktora Google'a i stawiać diagnozy samodzielnie. Jeżeli chcesz na tym etapie dowiedzieć się, czym w ogóle jest ta choroba oraz jak wygląda diagnozowanie, leczenie i operowanie endometriozy, przeczytaj koniecznie ten poszukiwaniu diagnozy trafiłam najpierw do lekarza (w ramach prywatnego pakietu zdrowotnego), który nie zajmuje się stricte endometriozą, lecz ma doświadczenie w leczeniu chorób „pozaciążowych”. To on zrobił badania i wykrył u mnie pierwsze zmiany: ognisko endometriozy, czyli torbiel endometrialną, zwaną także czekoladową, na jajniku. Dostałam skierowanie do szpitala na zabieg laparoskopii, w trakcie którego torbiel miałaby zostać usunięta. Wtedy pomyślałam, że warto byłoby pogłębić research i uzyskać drugą opinię od lekarza specjalizującego się w tej to wierzchołek góry lodowejWizyta u lekarza od endometriozy była dla mnie sporym szokiem. Po bardzo dokładnym USG dowiedziałam się, że ogniska endometriozy znajdują się nie tylko na jajniku, ale też w innych miejscach jamy brzusznej: na otrzewnej, ściance macicy i więzadłach krzyżowo-macicznych. Usłyszałam również, że początki ognisk choroby widać wewnątrz błony mięśniowej macicy, co nosi kolejną, obco brzmiącą nazwę: adenomioza. Wtedy lekarz wytłumaczył mi dokładnie, jakie leczenie możemy wprowadzić, z czym wiąże się laparoskopia endometriozy, jakie jest jej ryzyko oraz czy w ogóle można wyleczyć się z tej wszystkim: endometrioza to choroba na całe życie. Laparoskopia pozwala usunąć zrosty i ogniska, jednak nie umożliwia całkowitego wyleczenia. Potrafi za to mocno ulżyć w bólu. Sama diagnoza choroby jest utrudniona, ponieważ badania najczęściej nie pokazują wszystkiego, co się dzieje w obrębie miednicy. Niektórzy decydują się na zabiegi zwiadowcze, czyli tzw. laparoskopię diagnostyczną, jednak nie jest ona polecana, jako że to wciąż dość poważna ingerencja w powłoki z diagnozyTutaj muszę zaznaczyć, że choć te wszystkie informacje były przerażające, to po wizycie poczułam wyjątkową ulgę. W końcu po tylu latach walki dostałam diagnozę! W końcu ktoś mnie potraktował poważnie, nie wyśmiał, nie uznał bolesnej miesiączki za coś, co muszę nieść przez życie jak krzyż na swych ramionach. W końcu powstał plan leczenia i zrozumiałam skalę problemu, z którym teraz po prostu muszę się do operacji endometriozyJako że lekarz specjalizujący się w endometriozie jest częścią zespołu w szpitalu prywatnym, zdecydowałam się na zabieg właśnie tam. Oczywiście operacja może być wykonana na NFZ, jednak niewielu jest specjalistów, którzy potrafią poradzić sobie z trudniejszymi przypadkami. Wiele osób narzeka, że wycięto im tylko kilka ognisk endometriozy, a te poważniejsze (na przykład pęcherza, otrzewnej czy jelit) zostawiono; część nawet po operacji na NFZ nie wie, jak zaawansowaną endometriozę ma i co udało się usunąć. I choć nie ma co generalizować i narzekać na publiczną ochronę zdrowia, w której zdarzają się perełki, to jednak z pomocą przychodzi prywatna opieka operacji w prywatnym szpitalu specjalizującym się w leczeniu endometriozy waha się w zależności od szpitala i rozmiarów choroby: słyszałam o kwotach rzędu 15 tysięcy złotych, ale i 50 tysięcy złotych. Osoby, których nie stać na tego typu wydatek, zakładają internetowe zrzutki lub zaciągają kredyty, aby sfinansować operację. Zabieg w prywatnej klinice to jednak często nie tylko widzimisię, ale konieczność – na przykład w przypadku endometriozy głębokonaciekającej. Niektóre_rzy pacjentki_ci po nieudanych operacjach na NFZ decydują się na bardziej profesjonalne, całościowe podejście do laparoskopii w szpitalach w Warszawie, Wrocławiu lub Dortmundzie. Dużo na temat choroby, polecanych specjalistów, przebiegu zabiegu, operacji na NFZ i w prywatnych szpitalach można dowiedzieć się z grupy na Facebooku: Endometrioza - jak z nią żyć?. Polecam bardzo wszystkim poszukującym odpowiedzi na nurtujące w ogóle wygląda operacja endometriozy?W przypadku leczenia operacyjnego endometriozy najczęściej wybieranym zabiegiem jest laparoskopia jamy brzusznej. Polega ona na wycięciu wszystkich zmian endometrialnych i zrostów narządów wewnętrznych znajdujących się w obrębie miednicy mniejszej i operacją należy wykonać badania kwalifikujące: poszerzone badania krwi czy wywiad u anestezjologa. Po ogarnięciu całej biurokracji i papierologii byłam gotowa do zabiegu. Przyjęto mnie do szpitala dzień przed operacją. Nie mogłam jeść przez kilkanaście godzin, zrobiono mi również lewatywę i… czekałam, aż w końcu źródło moich problemów odrobinę się moim przypadku laparoskopia trwała dość szybko, od około trzech do czterech godzin, ale to dlatego, że w trakcie nie miałam mocnego krwawienia. Co ważne, dopiero podczas laparoskopii jamy brzusznej okazało się, że endometrioza jest poważniejsza, niż sądziliśmy. Ogniska choroby zaatakowały już jelita, ściankę odbytu i otrzewnej, pojawiła się nowa torbiel na drugim jajniku, a zmiany na więzadłach były już mocne i głębokonaciekajce, co oznacza, że tkanki narządu zostały głęboko spenetrowane i że u wielu osób z macicą ogniska endometriozy znajdują się także na ściankach pęcherza moczowego, jelita grubego czy w bliźnie po cesarskim cięciu. Endometrioza potrafi zaatakować naprawdę wiele narządów i wywołać prawdziwe spustoszenie w normalnym prima sortPo zabiegu pielęgniarki podjęły nieudaną próbę postawienia mnie na nogi. Mój lekarz prowadzący wspominał, że już po kilku godzinach od laparoskopii będę zachęcana do wstawania: pionizacja ciała zmniejsza ryzyko pojawienia się zrostów, więc trzeba się do tego zmuszać, choć nie jest łatwo. Jedyne, czego się nie spodziewałam, to obezwładniający ból w okolicy ramion, na który nie działały żadne leki! Okazało się, że wynika to z podawania dwutlenku węgla do jamy brzusznej w trakcie zabiegu, aby chirurgom łatwiej było dotrzeć do wszystkich narządów. A jako że pozycja ciała podczas zabiegu to głowa w dół, dwutlenek węgla migruje właśnie w górę ciała, wywołując dziwny ból, po czym znika po kilku w szpitalu, zespół pielęgniarek i lekarek_rzy czy nawet jedzenie wspominam bardzo miło. Choć wizyty były niestety niemożliwe z powodu pandemii, a przez większy zakres zabiegu musiałam zostać tam dłużej, niż się spodziewałam, czas mijał mi do życiaKażdy po operacji endometriozy dochodzi do siebie w różnym czasie. Niektórzy już po 7 dniach funkcjonują normalnie, inni wracają do pełnej aktywności po 20 dniach. W moim przypadku pierwsze dni po operacji były ciężkie i gdyby nie pomoc najbliższych czy pyszne, lekkostrawne obiadki od mojej mamy, byłoby mi o wiele trudniej. Głównie leżałam i sporadycznie wstawałam, aby zapobiegać zrostom. Nie mogłam siedzieć. Próbowałam spacerować, jeżeli tak można nazwać bardzo powolne przesuwanie się dookoła bloku, które męczyło mnie bardziej niż 60-kilometrowa wycieczka rowerowa. W międzyczasie przemywałam rany octeniseptem i pokonywałam strach przed wbiciem sobie igły w brzuch – musiałam przyjmować leki przeciwzakrzepowe, a tutaj już zdolna ręka mojej mamy nie chciała pomóc 😉 Cała rekonwalescencja po operacji endometriozy trwała w moim przypadku około miesiąca. Wtedy też miałam wizytę kontrolną u lekarza, w trakcie której sprawdził, czy w środku wszystko ładnie się zagoiło, i dostałam oficjalne pozwolenie, aby… zacząć współżycie ;) Od tej pory udało mi się uprawiać seks tylko raz i cieszę się, że moje narządy wewnętrzne są już gotowe – teraz pora bardziej przygotować głowę i oddać się zabiegu uczęszczam na terapię manualną u fizjoterapeuty, ale przydaje się również osteopata czy urofizjolog, którzy pomagają zmniejszyć zrosty powłok brzusznych i rozmasowują blizny po operacji. Choć jestem już prawie 2 miesiące po zabiegu, to wciąż jedna rana nie zdążyła się do końca wygoić i czuję, że mogę się tam spodziewać sporej dalej? Ja vs. endometriozaEndometrioza będzie mi towarzyszyć przez całe życie i na razie nie ma na nią leku, dlatego jestem przygotowana na powrót bólu – czy to za kilka, czy za kilkanaście lat. Możliwe, że będę musiała zdecydować się na kolejne operacje. Na tę chwilę endometrioza wymaga ode mnie zmian w codziennym funkcjonowaniu: dobrze dobranej, przeciwzapalnej diety, codziennej dawki ruchu i przyjmowania leków hormonalnych przez kolejne lata. I choć jestem w stanie zmniejszyć ryzyko nawrotu choroby, to nie wiem, kiedy z powrotem zaatakuje. Chciałabym jednak szerzyć świadomość na temat endometriozy i wierzę, że należy nie tylko normalizować mówienie o bolesnych miesiączkach, ale też edukować innych o istnieniu tej choroby – w końcu okres wcale nie powinien tak boleć!

Endometrioza – zanim Lucyna Jaworska-Wojtas usłyszała tę diagnozę, od jej pierwszych objawów minęło szesnaście lat. Dziś prezeska fundacji Pokonać Endometriozę edukuje i wspiera kobiety w walce z tą ciężką chorobą. Katarzyna Urbańska: W Polsce panuje wiele mitów na temat endometriozy, począwszy od tego, że często my
Endometrioza to choroba, która może zamienić życie w prawdziwy koszmar, spowodować, że miesiączka stanie się nie do zniesienia. O tym, jak wygląda życie z endometriozą przekonali się Ania i Jarek – para, która już od kilku lat toczy walkę z tą uciążliwą chorobą. Ania postanowiła opowiedzieć o swoich zmaganiach. Mówi się na nią „wędrująca śluzówka”. To trafne określenie, bo w przebiegu endometriozy błona śluzowa macicy rzeczywiście „wędruje” po organizmie kobiety. Dlaczego tak się dzieje? Nie do końca wiadomo. Endometrioza skrywa bowiem przed nami jeszcze wiele tajemnic. To choroba, która może zamienić życie w prawdziwy koszmar, spowodować, że miesiączka stanie się nie do zniesienia. O tym, jak wygląda życie z endometriozą przekonali się Ania i Jarek – para, która już od kilku lat toczy walkę z tą uciążliwą chorobą. Ania postanowiła opowiedzieć o swoich zmaganiach. Kiedy zorientowałaś się, że coś jest nie tak? Miałaś jakieś niepokojące symptomy zanim udałaś się do lekarza? Ania: Pierwszy niepokojący objaw zaobserwowałam u siebie już jako nastolatka. Był nim przedłużający się okres. Niekiedy trwał nawet 30 dni! Moja mama bardzo się tym przejęła, zaczęłyśmy więc szukać specjalisty, który mógłby mi pomoc. I tak w wieku 16 lat trafiłam do ginekologa dziecięcego. Pani doktor nie wskazała dokładnej przyczyny przedłużającej się miesiączki. Stwierdziła, że to może być stres, przemęczenie albo zaburzenia hormonalne. Dostałam leki, które miały wyregulować mój cykl, co ostatecznie się udało. Przez parę kolejnych lat nie miałam żadnych niepokojących symptomów. Koleżanki narzekały na bolesne okresy, podczas, gdy ja nie mogłam skarżyć się ani na ból, ani na obfite krwawienie. Problem powrócił, gdy skończyłam 25 lat. Wraz ze zbliżającym się okresem zaczynałam odczuwać bardzo silne bóle podbrzusza, z silnym parciem na kiszkę stolcową. Ból dodatkowo narastał podczas wypróżniania się. Początkowo myślałam, że z wiekiem mój organizm po prostu się zmienia i inaczej niż kiedyś reaguję na miesiączkę. Stosowałam już wtedy tabletki antykoncepcyjne i myślałam, że moje dolegliwości wynikają z 7-dniowej przerwy w ich zażywaniu, kiedy standardowo występowało krwawienie. Ból zamiast ustępować nasilał się jednak z każdym kolejnym okresem. Mam raczej niski próg bólu, więc przeszło mi przez głowę, że może jestem przewrażliwiona i zwyczajnie wyolbrzymiam problem. A ja już wtedy brałam silne leki przeciwbólowe na bazie opioidów. Ginekolog porównał nawet kiedyś mój ból do bóli porodowych. I rzeczywiście… Gdybym miała go ocenić w 10-cio stopniowej skali, spokojnie dostałyby „10-tkę”. Wiele kobiet nie otrzymuje odpowiedniej diagnozy. Słyszą, że miesiączka musi boleć albo, że „taka jest ich uroda”. Jak to było w Twoim przypadku? Czy lekarz podszedł poważnie do Twojego problemu? Ania: Niestety z ust wielu lekarzy padają podobne słowa. Ja też usłyszałam, że „okres musi boleć”. Co ciekawe, podczas jednej z wizyt ginekolog nawet zasugerował endometriozę, ale to wciąż było tylko gdybanie. Nie usłyszałam żadnych konkretów, zaleceń co do dalszej diagnostyki. Dostawałam tylko bardzo silne leki przeciwbólowe. Jednocześnie był to czas, kiedy z Jarkiem zaczęliśmy powoli myśleć o dziecku. Pierwsze próby nie przynosiły rezultatu, ale wtedy jeszcze nie przejmowaliśmy się tym zanadto. Z czasem ból stawał się coraz silniejszy. Nie byłam w stanie podnieść się z łóżka i zrobić sobie herbaty, nie mówiąc już o innych czynnościach. Leki, które brałam nie przynosiły ulgi. W końcu pewnego dnia, gdy ból był już nie do zniesienia, mąż zawiózł mnie na ostry dyżur. Dopiero tam dowiedziałam się, że miesiączka nie powinna tak wyglądać i potrzebna jest dalsza diagnostyka. Jak wyglądał proces diagnostyczny? W ostatnim czasie przeszłaś kilka operacji. Mogłabyś o tym opowiedzieć? Ania: Jeszcze w szpitalu powiedziałam lekarzowi, że mój ginekolog napomknął coś o endometriozie, ale w żaden sposób nie zostało to potwierdzone. Opisałam mu też wszystkie swoje dotychczasowe objawy. W szpitalu zbadał mnie ginekolog, zrobiono USG. Lekarze stwierdzili, że bez badania laparoskopowego, nie będą w stanie stwierdzić, co mi jest. Wyznaczono mi termin zabiegu. W jego trakcie okazało się, że laparoskopia nie wystarczy i trzeba przeprowadzić laparotomię [otworzyć powłoki brzuszne – przyp. red.]. Lekarze znaleźli cysty i torbiele na jajnikach, które zdecydowali się usunąć. Jednak przeprowadzone później badania patomorfologiczne nie wykazały ognisk endometriozy. Tkanka endometrialna najczęściej umiejscawia się w jajnikach, jednak może „powędrować” także do otrzewnej, pęcherza moczowego, jelit, a nawet do tak odległych miejsc jak płuca, oko czy mózg. U Ciebie ogniska endometriozy znaleziono w jelicie. Jak lekarzom udało się do nich dotrzeć? Ania: Jak już wspomniałam, lekarzom oprócz kilku torbieli nie udało się znaleźć ognisk endometriozy w obrębie układu rozrodczego. Zaniepokoiła ich jednak dziwna wypukłość na jelicie. Dostałam więc skierowanie na kolonoskopię. Ona również nie wykazała jednak żadnych nieprawidłowości. Na szczęście lekarze postanowili pójść o krok dalej. Dostałam skierowanie na rezonans magnetyczny. Tak naprawdę dopiero to badanie ujawniło, że z moim jelitem dzieje się coś złego. Z opisu badania sporządzonego przez radiologa wynikało, że podejrzewają u mnie raka jelita grubego. Cała sytuacja kompletnie mnie dobiła. Trudno było mi pojąć, że mogę chorować na raka. Miałam przecież niespełna 30 lat i całe życie przed sobą. Nie było mi łatwo powtrzymać łez… Ostatecznie skończyło się operacją, podczas której wycięto mi spory fragment jelita. Jeszcze przed zabiegiem, oprócz zgody na resekcje jelita, musiałam wyrazić zgodę na ewentualną stomię. Lekarze nie wiedzieli tak naprawdę, co znajdą w moim brzuchu. Woleli więc przygotować mnie na każdy możliwy scenariusz. W pierwszym odruchu po wybudzeniu od razu zaczęłam orientować się w sytuacji. Na szczęście zobaczyłam jedynie opatrunek i dren. Obyło się więc bez stomii… Wycięty materiał trafił do badania histopatologicznego – jego wynik jednoznacznie wskazał obecność tkanki endometrialnej. Reasumując, wszczepiła się ona tak głęboko, że nie dało się do niej dotrzeć żadnymi metodami. Dopiero wycięcie fragmentu jelita i jego dokładne zbadanie pozwoliło postawić diagnozę. Jak na nią zareagowałaś? To był dla Ciebie szok? A może przeczuwałaś, że to może być endometrioza? Ania: O endometriozie słyszałam już wcześniej, ale moja wiedza na jej temat była dość szczątkowa. Nie wiedziałam jak przebiega, ani na czym dokładnie polega. Swoją wiedzę uzupełniłam dopiero po pobycie w szpitalu. Na samą laparoskopię (która ostatecznie okazała się laparotomią) szłam bez stresu. Pomyślałam – zrobią, co mają zrobić i będzie spokój. Co najwyżej dostanę jeszcze na chwilę jakieś leki i będę mogła o wszystkim zapomnieć, przynajmniej na jakiś czas. Pomyślałam nawet, że dzięki zabiegowi będę mogła wreszcie wcielić w życie plany o macierzyństwie. Zdecydowanie bardziej stresowałam się przed operacją jelita. Wisiała nade mną wizja nowotworu i bałam się, że diagnoza się potwierdzi. Jak w Twoim przypadku wygląda leczenie endometriozy? Ania: Zaraz po postawieniu diagnozy lekarz przepisał mi leki, które miałam stosować przez pół roku. Leczenie farmakologiczne miało „wytępić” ewentualne ogniska endometriozy, które mogły być jeszcze obecne, a których nie udało się wyciąć. Osobiście nie miałam większych problemów z ich stosowaniem, ale wiem, że wielu kobietom sprawia to ogromną trudność. Leki stosowane w endometriozie mogą wywoływać wiele skutków ubocznych, takich jak uderzenie gorąca, niekontrolowane tycie czy problemy z cerą. W moim przypadku skutki uboczne pojawiły się, ale w niewielkim stopniu. Leczenie farmakologiczne zakończyło się kontrolnym USG, RM w celu sprawdzenia, czy nie ma kolejnych nowych ognisk endometriozy. Na szczęście terapia okazała się skuteczna. Leki pomogły, ale słyszałam o przypadkach, kiedy terapia musi zostać powtórzona. Obecnie jestem pod kontrolą lekarza ginekologa oraz lekarza rodzinnego. Co 2 miesiące muszę wykonywać badania laboratoryjne, morfologię, próby wątrobowe oraz marker Ca 125, który służy do określenia stopnia endometriozy w organizmie. Endometrioza to nie tylko ból podczas miesiączki… Co poza bólem jest najbardziej frustrujące w tej chorobie? Jak wygląda życie z endometriozą? Ania: Ponieważ u mnie endometrioza ulokowała się w jelicie grubym, największą trudność sprawiało mi wypróżnianie się. Dolegliwości pojawiały się jeszcze przed miesiączką i były bardzo silne. Nie wiem, jak wyglądają bóle porodowe, bo nigdy jeszcze nie rodziłam, ale myślę, że spokojnie można by je przyrównać do bóli towarzyszących endometriozie. Często przez bardzo długi czas nie wychodziłam z toalety, a wykonanie tak podstawowej czynności jak wypróżnienie się, było dla mnie katuszą. Jak już wspomniałam, nie pomagały żadne leki, nawet te najsilniejsze, z dodatkiem środków narkotycznych. Wszystko zmieniło się po operacji jelita. Pierwszy raz od 5 lat korzystając z toalety, nie czułam bólu i dyskomfortu. Oczywiście w dalszym ciągu czasem odczuwam delikatne pobolewanie. Teraz oceniam je jednak na „1” a nie na „10”. Różnica jest więc ogromna. Nareszcie mogę normalnie funkcjonować! Dla wielu kobiet endometrioza oznacza niepłodność. Czy tak też jest w Twoim przypadku? Ania: O tym, że choruję na endometriozę, dowiedziałam się w momencie, kiedy z mężem zaczęliśmy poważnie myśleć o dziecku. Wiem, że problem zaczyna się, gdy po roku regularnych starań nie udaje się zajść w ciążę. Kiedy czas ten upłynął, a dwie kreski na teście ciążowym się nie pojawiały, zaczęłam się niepokoić. Wtedy nie zdawałam sobie jeszcze sprawy, że będzie to u nas aż tak duży problem. Obecnie, pomimo leczenia i zabiegów, które przeszłam, starania o dziecko trwają nadal i mam ogromną nadzieję, że kiedyś nam się uda. Kobiety chore na endometriozę nie zawsze spotykają się ze zrozumieniem. Jak rodzina i najbliższe otoczenie reagują na Twoją chorobę? Czujesz wsparcie z ich strony? Ania: Mam to szczęście, że żyję w czasach, w których o endometriozie mówi się dużo. Nawet, jeśli nie wiemy za wiele o tym schorzeniu, to przynajmniej o nim słyszeliśmy i mamy świadomość, że taka choroba istnieje. W sieci znajdziemy też mnóstwo artykułów na temat endometriozy, for czy grup wsparcia. Być może właśnie dlatego, gdy usłyszałam diagnozę, nie poczułam się w żaden sposób wyobcowana czy wykluczona. Moja rodzina razem ze mną przeglądała dostępne materiały, by jak najwięcej dowiedzieć się o schorzeniu, na które cierpię. Myślę, że dzięki temu łatwiej było mi zaakceptować całą sytuację. Bo ja swoją endometriozę akceptuję, czego dowodem jest fakt, że postanowiłam Ci o niej opowiedzieć. A jak na endometriozę zareagował Twój mąż? Czy choroba wpłynęła jakoś na Wasze relacje? Ania: Chyba spowodowała, że jeszcze bardziej zbliżyliśmy się do siebie. Dużo więcej rozmawiamy. Jesteśmy MY, jako para, i jest endometrioza, która poniekąd żyje swoim życiem - we mnie. Uważam, że wyrozumiałość ze strony partnera jest w tym przypadku bardzo ważna. Jeśli mężczyzna, z którym jesteśmy nie rozumie naszej choroby, nie wspiera nas to na pewno jest trudniej i czasem lepiej odpuścić. Życie pisze różne scenariusze, nigdy nie wiemy, z jakimi trudnościami przyjdzie się nam zmierzyć. A życiowego partnera powinniśmy akceptować takim, jakim jest, wspierać zarówno w dobrych jak i w złych chwilach. Ja pod tym względem jestem ogromną szczęściarą, bo od początku dostałam od Jarka ogromne wsparcie. Starałam się też, aby nie było ono jednostronne. To był trudny czas dla nas obojga. Robiłam więc wszystko, co mogłam, aby pomóc mężowi oswoić się z całą sytuacją. Gdy pojawia się problem niepłodności, pojawiają się też wzajemne oskarżenia. U nas takiej sytuacji nie było – chorujemy razem, razem chodzimy na wszystkie wizyty lekarskie i o dziecko też walczymy razem. Jesteście dopiero na początku swojej walki o potomstwo. Gdyby się jednak okazało, że żadna z metod leczenia niepłodności nie przyniosła rezultatu, rozważacie in vitro? Ania: Oczywiście, rozważamy każdy scenariusz i in vitro także wchodzi w grę. Dla nas jest to jednak ostateczność. Zanim zdecydujemy się na zapłodnienie pozaustrojowe, chcielibyśmy skorzystać ze wszystkich możliwych rozwiązań. Tak jak mówiłaś, jesteśmy dopiero na początku drogi. Choć o dziecku myślimy już od dłuższego czasu, to samą diagnostykę i leczenie rozpoczęliśmy stosunkowo niedawno, bo na początku 2019 roku. Są kobiety, które zachodzą w ciążę i rodzą zdrowe dzieci, nawet nie wiedząc, że mają endometriozę. Bardzo się z tego cieszę, jednak mam świadomość, że nam może się nie udać. Obecnie jestem w trakcie leczenia farmakologicznego, ogniska endometriozy w każdej chwili mogą się jednak odnowić. Dlatego staramy się cały czas kontrolować sytuację. Edometrioza jest chorobą, którą leczy się latami. Najczęściej ustępuje dopiero wraz z ustaniem miesiączki, czyli po menopauzie. Mam świadomość, że operacja czy leki, nie rozwiązują problemu raz na zawsze. Być może w niedługim czasie znów będę musiała poddać się jakiemuś zabiegowi – czas pokaże. Co chciałabyś powiedzieć młodym kobietom, które dopiero czekają na diagnozę lub które właśnie dowiedziały się, że chorują na endometriozę? Ania: Przede wszystkim chciałabym im powiedzieć, żeby nie czuły się gorsze. Kobieta z endometriozą i każda, która z jakichś powodów nie może mieć dzieci, nie ma w sobie żadnej skazy. Choruje tak samo jak chorują np. osoby z cukrzycą czy inną chorobą przewlekłą. Dzień, w którym kobieta usłyszy diagnozę rzeczywiście może być ciężki. Na mnie też spadła jak grom z jasnego nieba. Warto wówczas poddać się emocjom, wypłakać się – tak porządnie. Następnego dnia trzeba wstać i powiedzieć sobie – DAM RADĘ! Na pewno w otoczeniu każdej kobiety jest wielu ludzi – mąż, rodzice, przyjaciele – którzy będą chcieli ją wesprzeć. Wystarczy jedynie drobny sygnał, że tej pomocy potrzebuje i jest gotowa z niej skorzystać. Endometrioza to nie wyrok. Da się z nią funkcjonować na różne sposoby i jak do wszystkiego i do endometriozy można się przyzwyczaić. Czasem wymaga poddania się jednej operacji, czasem dwóch. Jednak myślę, że warto próbować. Cieszmy się, że żyjemy w czasach, w których medycyna jest już na tyle rozwinięta, że może nam zaproponować bardzo różne rozwiązania. Wiele osób pyta mnie, czy nie czuję żalu, gdy któraś z koleżanek chwali się swoją ciążą lub umieszcza w mediach społecznościowych kolejne zdjęcie swojego malucha. Nie. Ja cieszę się ciążą każdej mojej koleżanki i za każdą trzymam kciuki. Jednocześnie wierzę, że na nas też kiedyś przyjdzie pora. Masz bolesne miesiączki? Podejrzewasz u siebie endometriozę? Skonsultuj się ze specjalistą Gyncentrum. Zadzwoń: 32 506 57 77 Napisz: info@ Niestety – każdy mój dzień jest przepełniony potwornym bólem! Choruję na endometriozę naciekającą, która niszczy moje życie. Jedyną nadzieją dla mnie jest operacja – bardzo droga i niestety nierefundowana. Z całego serca proszę Was o pomoc, abym mogła za nią zapłacić i znowu żyć bez bólu!
Pomimo, że endometrioza jest znana od ponad 200 lat, lekarze wciąż nie znają jej przyczyn. Choruje na nią aż 1 na 10 miesiączkujących kobiet, a zdiagnozowanie jej to wyzwanie dla ginekologów. Czym jest endometrioza i czy można z nią żyć w (s)pokoju? Bóle menstruacyjne potrafią być tak silne, że dezorganizują codziennie życie. Miesiączki są zwykle bardzo obfite, a ból w odcinku krzyżowym nie do wytrzymania. Jeżeli rozpoznajesz siebie w tym pozornie nienadzwyczajnym opisie, to umów się na wizytę kontrolną do ginekologia. To może być endometrioza, która nieleczona prowadzi do niepłodności, depresji i obciążenia wielu narządów - co to?Ta tajemnicza kobieca choroba nazywana jest także rozrostem śluzówki macicy. Polega na rozwijaniu się endometrium (śluzówki macicy) poza jamą macicy. Dzieje się tak u grupy kobiet, u których z nieznanych przyczyn, cząstki złuszczonej śluzówki (w czasie miesiączki) przedostają przez jajowody do innych jam ciała, np. do jamy brzusznej, jelit, otrzewnej lub pęcherza. Części śluzówki pozostają tam, a z nich tworzą się zrosty i guzki. To one mają tak niebezpieczne konsekwencje dla zdrowia kobiet, jak niepłodność, nowotwory, czy depresja. Trudna sztuka diagnozowania endometriozy Pierwszym sygnałem, że możesz mieć do czynienia z endometriozą jest ból. Jego nasilenie jednak nie ma związku z etapem choroby. Silny ból pojawia się także podczas seksu i oddawania moczu. Czasem jest tak natarczywy, że pacjentki dzwonią na pogotowie z bezradności. Diagnozowanie endometriozy jest jednak wciąż dużym wyzwaniem dla lekarzy. Jej nietypowy zestaw objawów łatwo przypisać innym dolegliwościom, więc kobiety szukają pomocy u internistów, gastrologów, chirurgów i urologów. Średni czas diagnozowania tej choroby w Polsce i innych krajach europejskich wynosi aż 7-10 diagnozować endometriozę?O niełatwy proces zapytałyśmy dr n. med. Marian Malinowski, specjalistę położnictwa i ginekologii i eksperta portalu ZnanyLekarz. Specjalizuje się w niepłodności, diagnostyce ultrasonograficznej ginekologicznej i prenatalnej, a także antykoncepcji. Prowadzi ciąże fizjologiczne oraz wysokiego ryzyka: „Rozpoznanie endometriozy w gabinecie lekarskim to zawsze jest kombinacja objawów i badań obrazowych, przede wszystkim USG ginekologicznego. Niekiedy wspomagamy się markerem nowotworowym, jak Ca-125. Złotym środkiem jest laparoskopia i badanie histopatologiczne podejrzanych zmian, ale to jest możliwe tylko w warunkach leczenia szpitalnego. W badaniach obrazowych szukamy charakterystycznych torbieli endometrialnych, nazywanych także potocznie czekoladowymi (ich treść przypomina roztopioną, ciemną czekoladę). Możemy także rozpoznać zrosty w miednicy mniejszej i podejrzewać ich endometrialną przyczynę, jak również guzki endometrialne, które przyjmują charakterystyczny obraz w USG (tzw. DIE, Deep Infiltrating Endometriosis). Z takich puzzli, mniej lub bardziej przekonujących, składa się przesłanki do rozpoznania endometriozy. Zawsze będąc czujnym przed prostymi i łatwymi odpowiedziami.”- tłumaczy dr n. med. Marian Malinowski Skutki nieleczenia endometriozy „To pytanie pojawia się bardzo często i prawie zawsze oczekiwana jest prosta i zdecydowana odpowiedź. A takiej nie ma, bo endometrioza to choroba o wielu twarzach. Może być bardzo dokuczliwa, a może także być rozpoznana przypadkowo. Może utrudniać zajście w ciążę, ale nie musi. Zwykle następuje progres z wiekiem, ale w którym kierunku się rozwinie? Trudno przewidzieć. Mamy sporo możliwości, nawet jeśli ograniczonych, aby z endometriozą dało się funkcjonować. Najgorsze co można zrobić, to ją ignorować, bo na pewno ona nie zignoruje pacjentki.” - przekonuje dr n. med. Marian Malinowski, specjalista położnictwa i ginekologii i ekspert portalu ZnanyLekarz Leki i self-care jako sposób na życie z endometrioząEndometrioza jest traktowana jako ciężka choroba przewlekła, która wymaga leczenia przez całe życie. Podstawową formą łagodzenia jej objawów są tabletki hormonalne. Nie tylko zmniejszają nasilenie bólu, ale potrafią cofnąć rozwój choroby. Świetne wyniki w łagodzeniu objawów ma też założenie wkładki wewnątrzmacicznej z lewonorgestrelem. Gdy rozwój endometriozy jest już taka zaawansowany, że wyklucza leki, pozostaje leczenie operacyjne. Jednak endometrioza nie musi być wyrokiem, bo kolejne badania udowodniają, że styl życia w duchu self-care łagodzi objawy tej choroby. Nowy styl życia, który „wymusza” endometrioza jest jak recepta na spokojniejszą, zdrowszą codzienność. Pomocne będą ćwiczenia rozciągające, które skupiają się na rozluźnianiu mięśni macicy, więc warto zaprzyjaźnić się z jogą, pilatesem i fizjoterapeutą. Ważne, aby osoba prowadząc zajęcia miała doświadczenie w pracy z chorymi na endometriozę. Istnieją także grupy wsparcia do kobiet z tą chorobą. Często tak silny ból, stres i ryzyko niepłodności wykluczają z życia zawodowego, społecznego i prowadzą do depresji. Rozmowy z kobietami, które mają podobne doświadczenia są najlepszą formą wsparcia. Dają poczucie jedności i siły w szukaniu sposobów na dobre życie z endometriozą.

Endometrioza dotyka przede wszystkim młode kobiety. Jest przyczyną wielu nieprzyjemnych dolegliwości, a tym samym pogorszenia jakości życia i wycofania społecznego. Z tego powodu ma wpływ na samopoczucie psychiczne. U wielu pacjentek występuje depresja i lęk. Sprawdź, jak endometrioza wpływa na nastrój.

Endometrioza to schorzenie układu płciowego kobiety, której czynniki przyczyniające się do jej powstania nie zostały jeszcze do końca odkryte przez badaczy. Chociaż istnieje kilka teorii, próbujących wyjaśnić to zjawisko chorobowe, to mimo wszystko nie wiadomo, co przyczynia się do rozrastania się błony śluzowej macicy, zwanej endometrium, poza nią. Endometrioza jest nie w pełni wyleczalną chorobą, ale można zrobić wiele, żeby uniknąć jej powstaniu i nawrotom, jeśli już na nią cierpimy. Lepiej zapobiegać niż leczyć To nie do końca prawda w przypadku schorzenia kobiecego układu rodnego, jakim jest endometrioza, której powstanie bywa czasem niezależne od kobiecych starań profilaktycznych, zwłaszcza gdy istnieje możliwość, iż jest uwarunkowana genetycznie. Jednakże nawet po prawidłowym leczeniu mogą nastąpić nawroty choroby. Najważniejsza jest odpowiednia profilaktyka, która zmniejsza prawdopodobieństwo wystąpienia endometriozy w przyszłości. Chociaż przyczyny na temat jej powstawania nie są pewne, to warto mieć je na względzie. Pomocy warto szukać u swojego lekarza ginekologa. Jednak endometrioza jak każda inna choroba układu płciowego jest intymnym problemem, o którym można wstydzić się mówić otwarcie nawet z zaufaną osobą. Dlatego też z nieocenioną pomocą przychodzi apteka internetowa, na której stronie można poczytać o chorobie i zdobyć cenne wskazówki, a przy okazji zamówić potrzebne medykamenty. A jak uniknąć nawrotu endometriozy? Warto pamiętać, że endometriozę wywołują najczęściej czynniki zewnętrzne, a szczególnie brak odporności, którą wywołują niebezpieczne substancje, jakimi są toksyny. Dlatego, aby zminimalizować szanse na powstanie choroby lub uniknąć jej powrotu w przyszłości, bardzo istotne jest wzmocnienie układu immunologicznego. Świetnie sprawdzają się przy tym zarówno naturalne domowe sposoby, jak i specjalne suplementy diety dostępne bez recepty, które można zamówić bez wychodzenia z domu. Apteka internetowa daje nam możliwość bezpiecznego zakupu leków wzmacniających odporność i środków leczniczych oczyszczających organizm z toksyn. Ponadto w razie jakichkolwiek wątpliwości na intymne tematy i schorzenia, jakim jest niewątpliwie endometrioza, można skonsultować się online z farmaceutą. Nie tylko wyjaśni nam zawiłości tej choroby, ale również i doradzi, jak radzić sobie z endometriozą. Nieleczona endometrioza może być także przyczyną bezpłodności. Szacuje się, że może na nią cierpieć nawet co dziesiąta kobieta na świecie. Endometrioza występuje u 50-80 % kobiet z przewlekłymi bólami w miednicy i u 35-50 % kobiet z zaburzeniami płodności. Magda ma 32 lata i od 8 walczy z endometriozą. Jednak dopiero rok temu rozpoczęło się jej leczenie. Wiele z Was kojarzy ją jako Endo Magdę – autorkę strony Walka z endometriozą, której celem jest szerzenie świadomości na temat endometriozy w naszym kraju. Magda jest tak mocno zaangażowana w działania społeczności kobiet żyjących z endometriozą, że poświęca temu każdą wolną chwilę. Endometrioza – lata do diagnozy Lata cierpienia, poszukiwanie diagnozy, wsparcie, fizjoterapia. Do tego zniszczone zdrowie psychiczne, potrzebna pomoc psychologa, poszukiwania dobrej kliniki leczenia endometriozy. W końcu odnaleziony specjalista, laparoskopia, operacja, badania, analiza wyników. Tak właśnie wygląda rzeczywistość tysięcy kobiet w naszym kraju, które zmagają się z endometriozą… Jeśli pozwolisz zaczniemy od kluczowego w tej chorobie pytania: dlaczego w Polsce czas do postawienia właściwej diagnozy jest tak długi? Myślę, że czas postawienia diagnozy w naszym kraju jest tak długi, ponieważ w środowisku lekarzy endometrioza jest za rzadko brana pod uwagę. Dziś musimy na nią czekać około 7-10 lat i przez ten czas przejść przez istny „maraton” wizyt u wielu lekarzy, od których słyszymy, że: Nic nie widzę i nie wiem co pani dolegaBoli, bo miesiączka musi zazwyczaj bolećWszystko to przejdzie po ciąży Problemem jest brak specjalistów wykwalifikowanych w dziedzinie leczenia endometriozy. Następną przeszkodą jest brak specjalistycznego sprzętu. Dlatego szkolenie lekarzy, zwiększanie świadomości na temat choroby to priorytet, by usprawnić diagnozowanie i leczenie. Liczy się życie każdej kobiety Jak to wpływa na życie kobiet? Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że przez cały ten czas, kiedy się z nią zmagałam, ona rządziła moim życiem. Nie pozwalała mi być sobą. Ból, cierpienie, znaczne pogorszenie kondycji psychicznej, niemoc, często brak zrozumienia sprawiały, że ciężko mi było poradzić sobie samej ze sobą. Dodatkowo utrudniało mi to funkcjonowanie w normalny sposób jak moi rówieśnicy, jak kobiety w moim wieku. Nie było mowy o realizacji marzeń, spełnienia w życiu zawodowym i prywatnym. Czułam, że stoję w miejscu a momentami się cofam. Brak możliwości zrobienia jakiegokolwiek kroku naprzód blokowała mi endometriozę. Wiesz, jak rozmawiam z dziewczynami, które od lat walczą z endometriozą, to podziwiam ich determinację. Poszukują na własną rękę specjalistów, czytają setki artykułów, ciągle się dokształcają. Taka postawa pomaga? Dobre pytanie, ale odpowiedź jest bardzo złożona. Przede wszystkim myślę, że zmusza nas do tego obecna sytuacja, brak pomocy i wsparcia dla endometriozy. Nie jest to na pewno łatwe. Z drugiej strony nie każda z nas ma taką siłę, dobrą kondycję psychiczną, aby działać na własną rękę, szukać, poszerzać swoją wiedzę na temat endometriozy, dokształcać się. Do tego wszystkiego trzeba bardzo dużo czasu, samozaparcia, wytrwałości i pomocy. Dla mnie każda nowa informacja, historia jest na wagę złota. Oczywiście pojawiają się chwile zwątpienia, ale wtedy przypominam sobie, że jest nas prawie 2 mln (aż tyle Polek choruje na endometriozę). Ten czas walki jest nie tylko moim głosem wołania o pomoc, ale również głosem tych, które nie mają już sił. Wierzę, że ta solidarność i wsparcie, dobro jakim siebie obdarowujemy wróci w postaci zmian, że inne kobiety będą miały lepiej w przyszłości. Objawy, ból, zrozumienie Pamiętasz pierwsze objawy choroby jakie się u ciebie pojawiły? Były to bolesne miesiączki. Pamiętam jak z powodu ich obfitości i ogromnego bólu nie byłam w stanie iść do szkoły, czy też na trening. Myślałam, że tak ma to właśnie wyglądać. Natomiast nauczyciele nie patrzyli na to ze zrozumieniem, jednocześnie nikogo to nie zaniepokoiło. Tymczasem sile bóle podbrzusza, potrafiły powodować u mnie wymioty. Dziś już wiem, że wtedy były to jedne z pierwszych objawów endometriozy. Dlatego teraz zawsze podkreślam, miesiączka nie powinna tak boleć i jeśli macie dziewczyny choćby jeden z niepokojących objawów, nie czekajcie. Udajcie się do specjalisty w dziedzinie leczenia endometriozy. To nasze życie, nasz czas, którego nam nikt nie zwróci. Właśnie ból, to słowo, które pierwsze przychodzi mi na myśl o endometriozie. Każda z nas odczuwa inny poziom bólu, każda z nas inaczej na niego reaguje. U mnie ból był czymś okropnym, czymś co często paraliżowało całe moje ciało. W najgorszych chwilach nie byłam w stanie wstać, zaparzyć sobie choćby herbaty, była to walka samej ze sobą. Kiedy to ja chciałam zrobić krok do przodu czułam, że endometrioza ciągnie mnie w tył, zatrzymuje, skleja i niszczy od środka. Wtedy zrozumienie jest ważne? Zrozumienie – myślę, że to jest dla nas endo kobiet bardzo duży problem. Na początku, kiedy sporadycznie mówisz, że coś cię boli to jeszcze ci wierzą, pomagają. Kiedy na 31 dni w miesiącu przez 22 powtarzasz, że cię boli, a każda wizyta u lekarza kończy się stwierdzeniem: „Nie wiem co panią może boleć, nic nie widać co mogłoby być powodem tego bólu” – to tutaj również kończy się po jakimś czasie to zrozumienie. Wsparcie bliskich, ale i też samej siebie, natrafia na wyzwania. Zaczynamy się zastanawiać, czy z nami, aby wszystko w porządku. Zamykamy się w sobie, przyzwyczajamy się do bólu, normalizujemy coś co dalej niszczy nas od środka. Cierpienie staję się codziennością. Dziś już wiem, że tak nie musi być, że mamy prawo szukać pomocy. Moja walka z endometriozą to walka o mnie samą, ale i o inne kobiety. Endometrioza wędruje po całym ciele Opowiedz proszę, jak wyglądała twoja droga do diagnozy? Trwała ona około 8 lat. Z każdym rokiem objawy nasilały się, a ja chodziłam od lekarza do lekarza licząc na to, że w końcu znajdzie się specjalista, który powie co jest powodem tego, że mój organizm walczy sam ze sobą. Były wizyty u lekarzy różnych specjalizacji. Kiedy mówiłam, że boli mnie od pachwiny do kolan, w okolicach lędźwiowo – krzyżowych wysyłali do ortopedy, neurologa. Prześwietlenia, badania, USG, kolejne leki, następne zalecenia, które nic zupełnie nie pomagały, a ja czułam się coraz gorzej, coraz słabiej. W pewnym momencie nie potrafiłam już kontrolować swojego ciała. Kiedyś nawet usłyszałam od lekarza, że okolica lędźwiowa i pachwina do nogi boli mnie dlatego, że za szybko urosłam. Absurd gonił absurd, ale niestety takie sytuacje miały i myślę, że nadal mają miejsce w naszym kraju. Endometrioza to choroba, która może wędrować po całym ciele, czyli? Rzeczywiście wędruje po całym ciele, skleja i niszczy nas od środka upośledzając narządy. Jeśli latami nikt nic nie widzi, to później przychodzi ten moment, że faktycznie nic nie widać, i to dosłownie. Wszystko w nas jest tak zespolone, robi się jeden wielki kokon, kołdun, którego aby usunąć trzeba radykalnych operacji, leczenia u najlepszych specjalistów, których nam brakuje! U mnie endometrioza była bardzo mocno rozsiana po całej otrzewnej. Można ją porównać do czystej ściany, na którą ktoś chlapnie wiadro farby, która powoli spływa i wszystko niszczy. Do tego brak drożności jajowodów – co pozbawiało mnie możliwości zajścia w ciążę. Guzy, zajęte więzadła krzyżowo-maciczne, moczowody i inne zmiany, które zostały już usunięte. Leczenie endometriozy Jak wyglądało postępowanie medyczne w twoim przypadku? Moja pierwsza wizyta w klinice leczenia endometriozy miała miejsce rok temu w styczniu. Od razu usłyszałam diagnozę, a ja wiedziałam, że jest to miejsce, w którym dostanę pomoc. Czułam że to lekarz, któremu muszę, ale przede wszystkim mogę zaufać. Empatia, zrozumienie, wiedza specjalisty, do którego trafiłam to było coś na co czekałam te wszystkie lata. Później było już tylko skierowanie na operację, termin, badania i oczekiwanie na ten dzień, na szansę na moje lepsze jutro. Jakie elementy były brane pod uwagę w tej kwalifikacji i jak ona zmieniła twoje życie? Operacja była czymś co wzbudzało we mnie strach, lęk, przerażenie. Chyba do końca nie potrafiłam sobie wyobrazić, że będę musiała przez nią przejść. Nie wierzyłam, że po tak długim czasie ktoś mnie zdiagnozował, że po tylu latach mam szansę na nowy etap w moim życiu, być może bez bólu. Cieszyłam się z tej nadziei a jednocześnie się bałam. Zmieniło się praktycznie wszystko – dieta, nastawienie psychiczne, podejście do życia, priorytety, życie zawodowe, cele jakie sobie stawiam, plany na przyszłość. Wszystko całkowicie przewartościowałam, dostrzegłam wartość osób, które udowadniały mi przez ten czas, że mogę na nich liczyć. Nadal pracuję nad swoim zdrowiem psychicznym – to wymagający proces, ale czuję, że warto. Nie da się wyleczyć ciała nie uwzględniając naszej kondycji psychicznej. Wsparcie bliskich osób Co według ciebie jest najważniejsze w walce z endometriozą? Jest tu wiele ważnych rzeczy, istotne jest na przykład wsparcie bliskich osób. Kolejną rzeczą jest otwarte mówienie o chorobie, nie musimy się jej wstydzić, bo to nie nasza wina, że chorujemy. Istotna jest też akceptacja siebie i samozaparcie. Wiem, że wiele dziewczyn pomyśli teraz, że łatwo się mówi, a trudniej to wykonać. Ja doskonale rozumiem, jak trudno przez to wszystko przejść, tym bardziej kiedy wydaje się, że walczy się w samotności. Jednak pamiętajcie dziewczyny – żadna z nas nie jest sama, między innymi po to powołałam do życia Walkę z endometriozą, byśmy miały wsparcie. Jaki wpływ choroba wywarła na twoje życie? Teraz z perspektywy czasu może zabrzmi to dziwnie, ale myślę, że wywarło to na mnie także dobry wpływ. Uczę się być silną osobą, dążyć do zamierzonego celu. Jeszcze rok temu nie byłabym na tyle odważna by pisać, mówić o czymś głośno. Bałam się, że ktoś mnie skrytykuje za to co robię, co mówię. Pracuję też nad swoją samooceną, która przez endometriozę została mocno zaburzona, zaniżona. Wcześniej nie potrafiłam mieć swojego zdania, a wiele rzeczy robiłam pod dyktando innych, czasami bojąc się, że nie potrafię się postawić. Dziś wiem, że to było dosłownie chore, że tak się nie da, że każdy z nas ma prawo do własnego zdania, to nasze życie, które musimy przeżyć po swojemu, to nasza szansa. Jak dziś jesteś leczona, jak o siebie dbasz? Na dzień dzisiejszy jestem nadal w trakcie leczenia hormonalnego, jest to trudny etap, ale powinniśmy go przejść po to, aby wyjść na prostą do życia bez bólu i wykorzystać szansę jaką dali mi lekarze. Przede mną odstawienie leków, przygotowania do starania się do zajścia w ciążę (uśmiech) i zobaczymy jaki to wszystko będzie toczyło się dalej. Walka z endometriozą trwa i ale wierzę, że się uda. Fizjoterapia i endometrioza Zaczęłaś ćwiczyć, fizjoterapia pomaga? Fizjoterapia to bardzo ważny element w całym procesie leczenia endometriozy. Mówi się o tym nadal za rzadko, dlatego postanowiłam poruszać go na fanpage. Dziewczyny dowiedzą się z postów jak ważna jest wizyta do fizjoterapeuty, który ukierunkuje nas i dobierze odpowiednie ćwiczenia. To idealnie wpisuje się w pracę nad sobą, pracę nad oddechem, luzowaniem mięśni dna miednicy mniejszej. W ten sposób pomagamy samej sobie. Endometrioza to bardzo duża część życia setek kobiet. Jak ważne jest to wsparcie? Wsparcie w każdej chorobie jest bardzo ważne. Podziwiam wybór samotnej walki, bo nawet najmniejsze wsparcie czyni dużo dobra. Po to są właśnie grupy na FB, poznawanie swoich historii, rozmowy online. Zawsze będę namawiać, byśmy kiedy nie jesteśmy rozumiane w najbliższym otoczeniu kontaktowały się między sobą, bo kto zrozumie nas lepiej niż osoba, która również choruje. I choć czasami jest ciężko, to idźmy przez tą walkę razem, razem możemy też więcej. Moim największym osobistym wsparciem jest mój mąż. Myślę, że to był dla nas bardzo ważny egzamin życia, który zdaliśmy na 5. (uśmiech) Wspierała mnie też najbliższa rodzina, dzięki której moje leczenie stało się możliwe. Jestem im za to wszystko bardzo wdzięczna, nigdy tego nie zapomnę. Integracja i solidarność kobiet Powtarzasz, że siła endo pacjentek tkwi w integracji, solidarności, że walczycie nie tylko z chorobą, ale i z brakiem wsparcia ze strony systemu opieki, możesz przybliżyć tę kwestię? Walczymy z chorobą, na którą w chwili obecnej w Polsce choruje około 2 mln Polek. Nie jest to rzadka choroba, a niestety w naszym kraju brakuje jakiejkolwiek pomocy w kwestii leczenia. W chwili obecnej NFZ przeznacza około 2100 zł na leczenie operacyjne endometriozy, a jak wiemy operacje te muszą być specjalistyczne i ich koszty zaczynają się od 25 000 zł wzwyż. To takie oczywiste, że skoro cierpi tyle kobiet, to powinny powstać specjalistyczne ośrodki leczenia endometriozy w Polsce, tak aby każda z nas miała szansę na leczenie. Warto dodać, że leczenie operacyjne jest tak drogie nie dlatego, że jest to jakiś wymysł, ale dotyczy ono często radykalnych działań, wymagane jest doświadczenie lekarzy, nowoczesny sprzęt. Pamiętajmy, że endometrioza jest z nami na całe życie, dlatego też leczenie musi być profesjonalne, dopasowane indywidualnie do każdej z nas. Tyle i aż tyle. Nie poddajemy się, walczymy dalej. Magdo, czy masz już odwagę myśleć o marzeniach? (uśmiech) Marzyć trzeba zawsze. Teraz z całych sił pragnę, by w niedalekiej przyszłości zostać mamą. Zależy mi też na rozwijaniu swoją pasję do stylu vintage oraz social mediów. Wiem jak ważne jest by udało się też wywalczyć lepsze jutro dla wszystkich endo kobiet w naszym kraju. Chciałabym, by każda z nas miała szansę na godne leczenie – takie na światowym poziomie, które w chwili obecnej możemy otrzymać tylko i wyłącznie w prywatnych klinikach.
Z objawami endometriozy walczysz już wiele lat, ale diagnozę dostałaś dopiero niedawno. Z jakimi reakcjami się spotkałaś, kiedy zaczęłaś mówić, na co chorujesz? Reakcje są różne. To, co mnie w nich najbardziej uderzyło, to kompletna niewiedza. Ludzie często nie mają pojęcia, że istnieje coś takiego jak endometrioza.
3 listopada 2016 109Jak leczyć endometriozę według Andrew W. Saula? Endometrioza to choroba bardzo nieprzyjemna i bolesna. W przebiegu tej przewlekłej choroby błona śluzowa macicy (endometrium), która zgodnie z nazwą powinna się znajdować w macicy, dostaje się poza nią i często jest obecna w całej jamie miednicy. Problem nasila się w czasie menstruacji, w trakcie której dochodzi do wewnętrznych krwawień, stanów zapalnych, silnego bólu i uczucia dyskomfortu. Badania nad bydłem wykazały, że endometrioza u krów może wynikać z niedoborów selenu. Mleczarze wiedzą, że krowa nie da mleka, jeśli wcześniej się nie ocieli, dlatego podają jej selenowe suplementy. Suplementy selenu są podawane szczególnie w rejonach, których gleby są ubogie w ten pierwiastek. Teraz z powodu dewastacji zasobów, nieuprawiania ziemi (uprawia się tylko plony), doszło do tego, że trudno znaleźć gleby bogate w ten pierwiastek. Rolnicy zbankrutowaliby, gdyby krowy nie dostawały selenu i zachorowały na endometriozę. Dokładnie odwrotnie niż u ludzi, gdy kobiety z endometriozą, które powinny suplementować selen, mogłyby przestać być źródłem dochodów dla lekarzy, farmaceutów, i takich do skutecznego leczenia endometriozy jest uznanie jej za to, czym naprawdę jest, czyli skutkiem mineralnego niedożywienia Rolnicy doskonale widzą pewne prawdy, a lekarze wcale ich nie dostrzegają. Ciekawe dlaczego? Krowy to witarianki na surowej diecie roślinnej pozyskujące minerały z trawy, ziaren i suplementów (lizawki solne) dostarczanych przez inteligentnych mleczarzy. Mimo tak dobrych przykładów lekarze leczą endometriozę dopiero wtedy, gdy się pojawi, i używają do tego konwencjonalnych endometrioza jak większość (wszystkie?) chorób nie bierze się z niedoborów lekarstw, za to może być skutkiem niedoboru selenu!Jest też jeszcze inny brak, który z pewnością też ma wpływ na endometriozę, a mianowicie folacyna, czyli kwas foliowy Niedobór kwasu foliowego prowadzi do niedokrwistości megaloblastycznej (tej z brakami B12) skutkującymi zaburzeniami dojrzewania komórek krwi i szczególnie groźnej na etapie ciąży, niemowlęctwa i dzieciństwa, czyli w okresach związanych ze wzrostem. Wiemy też jak ważną rolę odgrywa kwas foliowy w mega ważnym cyklu metylacji (wysoka homocysteina i jej skutki, depresje, problemy psychiczne), ale to tylko dygresja. Dzięki diecie opartej na liściach i trawie, krowy nie narzekają na braki kwasu foliowego. Kobiety witarianki (szczególnie na diecie 811 – 20 dkg zielonych liści dziennie – też nie).Reklama TU ZNAJDZIESZ Zrównoważony COMPLEX – B 50 z NIACYNĄ Inne składniki odżywcze, które mogą pomagać w zwalczaniu tej choroby, to duże ilości witaminy C, witaminy B Kompleks, nienasycone kwasy tłuszczowe (lecytyna, olej z wiesiołka), żelazo, jod, wapń i magnez. Suplementacja jest więc jak zawsze bardzo dobrym pomysłem. Źródło: „Wylecz się sam. Megadawki witamin” Andrew W. Saul (tytuł oryg. ” Doctor Yourself”)owocek:)(Visited 25 553 times, 1 visits today) Objawy endometriozy, czyli jak w porę rozpoznać chorobę. Endometrioza może mieć bardzo różny przebieg, w związku z czym nie jest tak prosta do rozpoznania. Pierwsze oznaki choroby często nie są specyficzne, przez co nie są z nią od razu utożsamiane.
-Świetnie. Co tu się rozpisywać. (...) Życie z endometriozą jest w zasadzie takie samo jak przed nią. Z tym, że wiesz już dlaczego mdlejesz i wymiotujesz z bólu, zaczynasz zdawać sobie sprawę z tego, że ból w brzuchu to już niekoniecznie jest owulacja. Wiesz dlaczego co 2 lub 3 tygodnie w nocy budzisz się w kałuży krwi. Niekiedy nawet przez dwa tygodnie. Liczysz się z tym, że w każdej chwili jakiś mały krwotok może Cię zaskoczyć, więc zawsze jesteś na to przygotowana. Częściej badasz parametry krwi i bardziej dbasz o siebie. Gdy zaczynasz się złościć to z automatu próbujesz się wyluzować bo wiesz, że stres Ci szkodzi a masz nadzieję nieprędko dać się znowu pokroić. Czasem budzisz się i nie masz siły mimo przespanych 14h. A czasem najpierw nie możesz się obudzić, potem nie masz siły otworzyć oczu, aż wstajesz z łóżka po kilku godzinach bezsensownego leżakowania. Po to, żeby usiąść i przesiedzieć cały dzień. Bo zwyczajnie - nie masz siły. Innym razem nie możesz spać po nocach, wstajesz, niby funkcjonujesz a chodzisz jak neptyk. Czasem się wściekasz, że inni są zdrowi i nic ich nie boli, nie grozi im kolejna operacja, nie mają blizn na brzuszku. A nawet jeśli chorują to mają szanse na wyleczenie... albo przynajmniej... medycyna WIE co z nimi robić. Czasem się złościsz na lekarzy, którym latami opowiadałaś o dolegliwościach a oni leczyli Cię na coś zupełnie innego albo wmawiali, że się ze sobą pieścisz. Złościsz się na ludzi, którzy nie rozumieją istoty tego schorzenia i myślą, że endometrioza to jakaś zwykła, popularna torbiel - którą wystarczy wyciąć. I po sprawie. I jest Ci k*rwa przykro. A czasem wstajesz o 5 i zaczynasz intensywny dzień. Robisz zdrowe jedzonko, trenujesz, uczysz się, czytasz, pracujesz, biegasz, planujesz, podróżujesz, planujesz podróżowanie, podziwiasz, jesteś dumna, organizujesz, rozmawiasz z ludźmi, kochasz, śmiejesz się, jesteś szczęśliwa, spełniasz się, marzysz. Myślisz, że życie jest piękne i cieszysz się, że Tobie się przytrafiło. Jesteś superbohaterką i myślisz, że możesz wszystko. Jesteś piękna, mądra, inteligenta i pewna siebie. Czasem leżysz, płaczesz, boli Cię. Trzymasz termofor, nie masz siły wstać do łazienki, wymiotujesz, nie masz apetytu, nie robisz nic produktywnego, marzysz o tym, aby to już się skończyło. Patrzysz na blizny i zastanawiasz się, kiedy pojawią się nowe. Wyglądasz tragicznie. Nie masz ochoty nawet się uczesać. Nienawidzisz swojego życia, masz dość bólu. Jesteś żałosna. Życie z endometriozą to równia pochyła. Czasem jest piękne, a czasem przepełnione bólem. Tylko od Ciebie zależy, czy będziesz potrafiła wziąć się za rękę, zaopiekować się sobą i przeprowadzić przez życie z tą chorobą. Endo może być zarówno motywacją jak i przekleństwem. Nie jest Twoim problemem choroba sama w sobie, a to czy i jak będziecie razem iść przez życie. Ja mimo wszystko mam cholernie, dużo szczęścia w życiu. Ale nie dostałam tego od nikogo, ja to sobie stworzyłam. Jeśli miałabym udzielić jednej rady kobietom zmagającym się z endomtriozą to byłoby stanowczo ' Rozpychaj się w życiu jak Twoja macica! '
TX8D1.
  • 2ph1f1sbgb.pages.dev/56
  • 2ph1f1sbgb.pages.dev/7
  • 2ph1f1sbgb.pages.dev/97
  • 2ph1f1sbgb.pages.dev/46
  • 2ph1f1sbgb.pages.dev/63
  • 2ph1f1sbgb.pages.dev/15
  • 2ph1f1sbgb.pages.dev/11
  • 2ph1f1sbgb.pages.dev/11
  • endometrioza jak z nią żyć